Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Nastroje na Żoliborzu

Przeczytałem właśnie felieton Daniela Passenta [„Wstyd, panie Głowacki!”, POLITYKA 2] i pragnę się podzielić podobnym spostrzeżeniem dotyczącym nastrojów społecznych przynajmniej na Żoliborzu, a więc w tej części Warszawy, którą trudno by zaliczyć do nostalgicznych skłonności postpeerelowskich. 13 grudnia 2004 r. Rocznica stanu wojennego. Najpierw w banku PKO BP na pl. Wilsona. Kolejka. Tumult. Bałagan organizacyjny tak charakterystyczny w wielu oddziałach tego najbardziej powszechnego banku w Polsce. I nagle donośny głos: może warto by wprowadzić stan wojenny?! Wieczorem tego samego dnia III program TVP. O 21.20 audycja podsumowująca odpowiedzi na zadane wcześniej pytanie: Czy decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była słuszna? Odpowiedź porażająca. 5 tys. odpowiedzi przesłanych esemesem, a więc od wielu ludzi czynnych zawodowo i życiowo. 63 proc. powiedziało TAK! To najlepiej świadczy o stanie świadomości społecznej w naszym kraju. O tęsknocie za ładem i porządkiem. To chyba naprawdę ostatni dzwonek dla majaczących w oparach nienawiści i samouwielbienia polityków wszelkiej maści, gotowych dla własnego interesu zaprzepaścić szanse ojczyzny we wspólnej Europie. Jutro do wyborów pójdzie tylko 30 proc. uprawnionych wyborców, którzy wybiorą tych, którzy obiecają ład i porządek stanu wojennego.
Maciej Dobrzański, Warszawa

Polityka 6.2005 (2490) z dnia 12.02.2005; Listy; s. 103
Reklama