W moim letnim świętowaniu szczególną rolę odegrał dzień 11 sierpnia, kiedy zaćmienie Słońca okryło mrokiem ziemię, ale w radziejowickim parku zabłysło jak gdyby konkurencyjne słońce. Było tak.
Lipiec i sierpień znowu spędziłem w Radziejowicach, patronując festiwalowi sztuki wiążącej muzykę z poezją i barwą obrazów, po to, aby praktyką zostało poparte moje hasło, że Polska wróci do Europy nie przez NATO, ale dopiero, gdy rozprzestrzeni kulturę na cały kraj. Oprócz imprez metropolitalnych dając takie po miasteczkach i wsiach, co zastąpiłoby atrakcyjność budek z piwem urodą koncertów, wystaw, pięknem słowa ojczystego. Do pałacu w Radziejowicach w soboty zjeżdżało z okolicy po 400 osób, zajmujących nie tylko wszystkie sale, ale i schody. Byle trwać pospólnie w uniesieniu.
W tym samym czasie w Polsce, po długiej nieobecności, zjawił się rewelacyjny pianista Krystian Zimerman, który w tak zachwycającej formie zdobył pierwszą nagrodę w IX Konkursie Chopinowskim, aliści potem osiadł w Szwajcarii i coraz bardziej obawialiśmy się, że - idąc śladem Paderewskiego - całe szczytowe osiągnięcia talentu odda zagranicy, pomijając Ojczyznę. Ale on, z okazji Jubileuszowego Roku Chopinowskiego, postąpił inaczej. Około 10 sierpnia Radziejowice dowiedziały się, że Krystian w drodze z Katowic do Warszawy odwiedzi nas, dokładniej - mnie, co wzruszyło mnie, ale nie do reszty, bo się okazało, że w ślad za autem Szefa ogromnym autokarem wali cała jego orkiestra: najmłodsza w kraju przedstawić się najstarszemu Krytykowi. I to było owo - konkurujące z zaćmieniem - słońce, w którego blasku znalazłem się, gdy otoczony młodzieżą Zimerman wręczył mi pismo tak ciekawe, że przytaczam je w całości:
"Zapewne słyszał Pan o moim projekcie, który realizuję w Roku Chopinowskim. W terminie od 1 sierpnia do 20 listopada 1999, z utworzoną przeze mnie z polskich młodych muzyków, Polską Orkiestrą Festiwalową w 39 głównych centrach muzycznych Europy i USA, jako pianista dyrygujący od fortepianu, będę wykonywał oba Koncerty fortepianowe Chopina.