Archiwum Polityki

Perswazje i wycinki

18 września 1939 r., 60 lat temu we wsi Jeziory na Polesiu Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), pisarz, malarz, filozof, krytyk i teoretyk sztuki, popełnił samobójstwo wraz z towarzyszącą mu, grubo od niego młodszą, Czesławą Oknińską. Witkacy umarł, Oknińską odratowano. W 1939 r. miała ona 27 lat.

Rozmawiałem z nią u schyłku życia, zbierając materiały o Witkacym. We wspomnieniach tej cichutkiej, chudziutkiej staruszki demon, za jakiego uważany był czasem Witkacy, wysublimował się w dzieciątko, w pobożnego Stasia, który zabił się, żałując tego czynu przed śmiercią.

Ponieważ Witkacy zabił się nazajutrz po wkroczeniu Sowietów do Polski, jego śmierć interpretuje się jako ucieczkę przed wlewającym się do Polski komunizmem. Tak przedstawił zgon Witkacego Jerzy Jarocki w widowisku telewizyjnym "Grzebanie", gdzie sceny wkraczania Armii Czerwonej, nagłośnione sowieckimi komunikatami z radia, stają się akompaniamentem śmierci Witkacego, tę śmierć wyjaśniającym.

W istocie Witkacy stale był podszyty obsesją samobójczą. W 1914 r. popycha do samobójstwa narzeczoną Jadwigę Janczewską i sam chce się zabić. W grudniu 1938 r. pisze: "Według przepowiedni mój rok 54 będzie bardzo ciężki, a może końcowy". Nie chciał żyć i nie chciał dawać życia. Akt seksualny miał prowadzić do dreszczu metafizycznego, a nie do dziecioróbstwa, któremu sprzeciwiał się, bo nie chciał przyczyniać się do regeneracji zdegenerowanego gatunku. Kobiety zapłodnione przez siebie nakłaniał do wyskrobywania płodów. Joanna Siedlecka w książce "Mahatma Witkac" cytuje list Witkacego do żony Jadwigi, czekającej na skrobankę, list, w którym jest sadomasochistyczna perwersja: "Może cię właśnie rżną i skrobią w tej chwili. Mój Boże - co bym dał, aby to widzieć".

Samobójstwo Witkacego trzeba widzieć w perspektywie nastrojów panujących wśród artystów, niekoniecznie polskich, przed wojną. Surrealiści francuscy hołdowali myślom o samobójstwie i hodowali je jak róże, likwidując się w końcu, jak się koniec końców ścina róże w ogródku. "Samobójstwo jest powołaniem" - pisze dadaista Jacques Rigaut, zabijając się w 1929 r.

Polityka 40.1999 (2213) z dnia 02.10.1999; Perswazje i wycinki; s. 55
Reklama