Archiwum Polityki

Ekonomia (nazbyt) polityczna

Złoty słabnie wraz z Hausnerem

W minionym tygodniu złoty pobił rekord własnej słabości. Kurs polskiej waluty spadł do poziomu 4,76 za euro i nie ma żadnej gwarancji, że to już koniec. Można się pocieszać, że upadek był przejściowy, a po części wynikał z obecnych zaskakujących relacji między europejską walutą a dolarem. Ale to najwyżej ćwierć prawdy. Złoty słabnie, bo zmienia się właśnie (wywołując niepokój inwestorów) skład Rady Polityki Pieniężnej. I, co ważniejsze, stopniowo kruszą się fundamenty planu ograniczenia wydatków państwowych, od kilku miesięcy mozolnie układanego przez Jerzego Hausnera.

Trudno zapomnieć, że większość nowo wybranych przez Sejm i Senat na długą, bo 6-letnią, kadencję członków RPP inaczej niż poprzednicy postrzega swoje główne zadanie. Poziom inflacji jest dla nich ważny, ale o rozwój gospodarczy, powiadają, też trzeba dbać. Ten brak dogmatyzmu (inni uważają, że zrozumienia własnej roli) z jednej strony gwarantuje lepszą współpracę z kolejnymi rządami i zapowiada luźniejszą politykę pieniężną, z drugiej zaś mocno niepokoi, bo niską inflację (wywalczoną przez poprzednią RPP) okupiliśmy wyrzeczeniami i grzech byłoby ten dorobek zmarnować. Inwestorzy boją się więc o przyszłość i jednocześnie liczą, że trzej ostatni członkowie Rady, których w lutym br. mianuje prezydent, w swych poglądach i postawie będą już znacznie bardziej konserwatywni niż reszta RPP, co pozwoli na względną równowagę sił w tym gremium. Pozostaje im też nadzieja, że decydujący głos w Radzie w sprawie zmian stóp procentowych będzie miał nadal prezes NBP Leszek Balcerowicz. A on, jak wiadomo, nie lubi, gdy polski pieniądz traci na wartości.

Najwięcej obaw i niepokoju budzi jednak stan finansów publicznych i niepewne losy okrawanego planu Hausnera. Dokument w postaci rządowych projektów ustaw nie dotarł jeszcze nawet do Sejmu, a już pod wpływem związkowych i politycznych nacisków znikają z niego kolejne punkty, najtrudniejsze decyzje odsuwane są na całe lata.

Polityka 4.2004 (2436) z dnia 24.01.2004; Komentarze; s. 17
Reklama