Archiwum Polityki

Bić albo nie bić

Nadal zdecydowana większość dorosłych (niezależnie czy są rodzicami, czy nie) wyznaje zasadę, że porządne lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Tylko 12 proc. pytanych w ankiecie CBOS Polaków uważa, że zbyt częste sprawianie dziecku lania negatywnie wpływa na jego wychowanie.

Za co lejemy? CBOS przedstawiło ankietowanym listę czternastu zachowań niesfornych dzieci i spytało, w której z wymienionych sytuacji zasługują na bicie. Na liście znalazły się między innymi: drobna kradzież, picie alkoholu, palenie papierosów, okazywanie braku szacunku, ucieczka z domu, kłamstwo, złe oceny w szkole, brak dbałości o ubranie, złe towarzystwo.

Mniej niż jedna trzecia (29 proc.) twierdzi, że żadne z przedstawionych zachowań nie zasługuje na lanie. Oznacza to, że zdecydowana większość przyzwala na stosowanie kar cielesnych wobec dzieci nieposłusznych bądź łamiących społeczne normy. Co dziesiąty ankietowany jest zwolennikiem użycia przemocy nawet w przypadku tak błahego przewinienia jak zniszczenie jakiejś rzeczy lub ubrania.

Około dwóch piątych dałoby dziecku w skórę za wagarowanie i palenie papierosów.

Do przewinień, najczęściej wskazywanych jako zasługujące na karę fizyczną, należą kradzież, narkomania i picie alkoholu.

Zwolennikami zdecydowanie rygorystycznego wychowania i karania za wszelkie przejawy niesubordynacji są przede wszystkim mieszkańcy wsi oraz osoby z wykształceniem podstawowym.

Wśród mieszkańców wsi odsetki zdecydowanych zwolenników bicia dzieci (21 proc.) i przeciwników (18 proc.) są porównywalne, podczas gdy w wielkich miastach ci ostatni zdecydowanie przeważają (odpowiednio: 6 proc. i 43 proc.).

Polityka 4.2004 (2436) z dnia 24.01.2004; Społeczeństwo; s. 70
Reklama