Gesty polskie. Prezydent Warszawy Lech Kaczyński miał lecieć do Chicago i Nowego Jorku, by spotkać się z Polonią i burmistrzami tych miast, ale chyba nie poleci, bo nie podoba mu się, że na tamtejszych lotniskach fotografują przyjezdnych i pobierają odciski palców. „Nie pozwolę na to!” – zakrzyknął Kaczyński, przypominając, iż Polacy jako sojusznicy Stanów Zjednoczonych winni być traktowani wyjątkowo przyjaźnie.
Gest prezydenta stolicy nie zrobił większego wrażenia na Januszu Onyszkiewiczu, który powiedział w Radiu PiN: „Myślę, że zważywszy na to, co się w Warszawie dzieje przy opadach śniegu, może lepiej, żeby pan prezydent był w Warszawie...”. Niewykluczone, że podobnego zdania jest brat prezydenta Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, który z powodu leżących na ulicach zasp nie dojechał na Woronicza, gdzie miał wystąpić w programie „Rozmowa dnia” w TVP 1. Prezes zapewniał jednak, że nie ma najmniejszych pretensji do brata, lecz do kierowcy swego służbowego auta, który popełnił błąd strategiczny, wybierając drogę na skróty, która okazała się jeszcze bardziej uciążliwa.
Czytelnik „Gazety Polskiej” przyłącza się do krytyki Narodowego Funduszu Zdrowia, dodając ważki argument: „Polakom z własnych doświadczeń powinna się źle kojarzyć każda instytucja, która w nazwie ma hasło »narodowy«. Mieliśmy: Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego, Wojskową Radę Ocalenia Narodowego, Rady Narodowe wojewódzkie, powiatowe itd...”.
Bprezydent Lech Wałęsa w „Trybunie” o czołowym polityku Platformy Obywatelskiej: „Donald Tusk, to znaczy kto? Czym on się wykazał?