Archiwum Polityki

Korkociąg

Rada Krajowa Unii Wolności w trakcie niedzielnych, dramatycznie przerwanych na tydzień, obrad potwierdziła wolę kontynuowania koalicji z AWS, ale zażądała radykalnych zmian w sposobie rządzenia, nie wykluczając zmiany rządu. Stanowisko takie przyjęto przy zaledwie trzech głosach sprzeciwu, co oznacza, że w Unii po raz pierwszy z taką siłą pojawiła się wola wyjścia z tego korkociągu, w jaki wpadła i koalicja, i rząd. To "wyjście" można rozumieć także dosłownie, jako wyjście z rządu.

Akcję i Unię różni przede wszystkim ocena sytuacji. AWS, a wraz z nią premier Jerzy Buzek, zdają się uważać, że trudny czas zmagania się z wprowadzaniem reform mija i teraz trzeba tylko poprawiać błędy i wyznaczyć nowe priorytety. Unia uważa natomiast, że kryzys rządzenia jest głęboki, że takie zjawiska jak mianowanie na stanowiska ludzi niekompetentnych, zaspokajanie apetytów partyjnej klienteli, rozbijanie polityki rządu kosztownymi inicjatywami poselskimi (ostatni przykład - urlopy macierzyńskie patrz s. 13), a także brak wyraźnej wizji, coraz bardziej psują państwo. I że tym praktykom trzeba powiedzieć stanowcze - nie. Unia coraz głośniej wyraża pogląd, że gabinet Jerzego Buzka w obecnym kształcie nie jest w stanie przezwyciężyć narastającego kryzysu.

Ocena Unii jest z pewnością bliższa rzeczywistości i społecznym nastrojom, niż oceny formułowane w AWS. Kolejne badania opinii publicznej (patrz s. 12) mówią o coraz większym spadku poparcia dla rządu i dla premiera osobiście. I nie widać żadnych sygnałów, że sytuacja się poprawia. "Nowe otwarcie", zaproponowane przez Jerzego Buzka, w warstwie merytorycznej jest z pewnością zbiorem słusznych haseł, czasem nawet dość szczegółowo rozwiniętych, ale żadnego przełomu nie niesie. Zaś propozycja zmian w strukturze rządu, których głównym efektem ma być stworzenie nowego ministerstwa zajmującego się rozwojem regionalnym, i powstanie bałaganu w wielu innych kwestiach, już na starcie czyni to "nowe otwarcie" wyjątkowo nieporadnym. Także propozycje personalne, a zwłaszcza awanse Jerzego Kropiwnickiego i Stanisława Alota na kierownicze stanowiska w nowym resorcie wydają się być szyderstwem z postulatów Unii. Fakt, że przez ponad miesiąc nie można było mianować nowego ministra spraw wewnętrznych, oferując za to publiczności serial teczkowych awantur i spiskowych teorii, jest już tylko dopełnieniem obrazu, który zatytułować by należało: niezwykła niemożność rządzenia.

Polityka 41.1999 (2214) z dnia 09.10.1999; Wydarzenia; s. 18
Reklama