Archiwum Polityki

Dla hucuła

Świętu konia huculskiego w Gładyszowie błogosławili duchowni trzech wyznań: katolik, prawosławny i unita. Bo hucuł, jak tutejsza kultura i obyczaje, jest wspólnym dziedzictwem narodów pogranicza.

Do Gładyszowa zjechali koniarze wszelkiej maści: hodowcy, miłośnicy koni huculskich, hobbyści i zawodowcy, jeźdźcy, handlarze, spekulanci. Przyjechali starzy bieszczadnicy i świry. Oraz senator RP Henryk Stokłosa, były poseł PSL Stanisław Pasoń i były minister PRL Dominik Jastrzębski (PZPR). Obecny, ale tylko duchem, był wicemarszałek Senatu RP Andrzej Chronowski (AWS), patron święta. Mimo różnic politycznych w zasadniczej kwestii panowała zgoda: koniarstwo wciąga jak narkotyk.

Koń to miejscowy zawód

Ojczyzną konia huculskiego są Karpaty Wschodnie, Huculszczyzna, gdzie "szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa, a ochocza kołomyjka do tańca porywa". Huculi to górale karpaccy, hucuły - konie górskie hodowane na połoninach, w surowym klimacie, trudnym górskim terenie, zaprzężone do ciężkiej pracy. W zależności od potrzeb hucuł był koniem jucznym, pociągowym lub wierzchowcem. "Koń huculski to jest miejscowy zawód, który przy obfitości zdrowej paszy i wody staje się silnym pełnym temperamentu, a zrodzony i wychowany w terenie górskim wyrabia od młodości muszkuły i staje się zwrotnym i pewnym do chowu. Przytem jeżeli mało za młodu do pracy był używany, jest do późnych lat wytrwałym. Nie sięga wyżej 14-tej miary. Żyje lat do 20 i wyżej" - chwalił hucuła na łamach "Pamiętników Towarzystwa Tatrzańskiego" Jan Gregorowicz.

Hucułów pokonujących z łatwością na hucułach spadziste zbocza podpatrzyli pionierzy turystyki górskiej; "Wsiedliśmy na wynajęte konie, czystej krwi hucuły. Chleb, masło, bryndzę, trochę jaj mieściły się częścią w besakach, częścią w woreczkach i beczułce przywiązanych do koni" - opisywał Józef Dziędzielewicz wyprawę na Howerlę, najwyższą górę w Karpatach Wschodnich. Hucuł bez trudu nosi na grzbiecie nawet 150 kg. Z hodowli hucułów słynęła wieś Żabie w Galicji.

Polityka 43.1999 (2216) z dnia 23.10.1999; Społeczeństwo; s. 88
Reklama