Archiwum Polityki

Tyle śmierci

Czeczeni pomstują na rosyjskich polityków, którzy wysłali przeciw nim wojsko. Ale pomstują też na niedawnych bohaterów, Szamila Basajewa i Emira Al Chattaba, którzy sprowokowali nową wojnę.

Taita Muczajewa jest w ósmym miesiącu ciąży i ciągle nie wie, gdzie urodzi swoje pierwsze dziecko. Może będzie to obóz uchodźców przy granicy z Inguszetią, gdzie ludzie śpią w przepełnionych namiotach na udeptanej ziemi, bez żywności i wody. Choć bardziej prawdopodobne, że dziecko Taity przyjdzie na świat na podłodze w kuchni jakiegoś litościwego Ingusza.

Dom Taity stoi w Groznym, w dzielnicy Staropromyslowskaja, którą od końca września bombardują rosyjskie samoloty. - Przez okno w kuchni doskonale widać, najpierw jak nadlatują, a później jak zrzucają bomby gdzie popadnie - opowiada Taita o rosyjskich bombowcach Su-24 i szturmowych Su-25. Po kilku dniach bombardowań mąż Taity zdecydował, że trzeba ją wywieźć w bezpieczne miejsce. Niemal siłą zawiózł ją na lotnisko w stanicy Sliepcowskaja w sąsiedniej Inguszetii i wsadził do samolotu do Moskwy, gdzie mieszkają ich dalecy krewni.

Powrót do Groznego wymaga odwagi. To miasto-widmo. Po zakończeniu poprzedniej wojny w 1996 r. władze uprzątnęły jedynie plac w centrum miasta. Nie ma już słynnych na cały świat ruin pałacu prezydenckiego, tak zaciekle bronionego przez ludzi Dżochara Dudajewa. Prezydent Maschadow marzył, by pałac odbudować jako symbol. Ale pieniędzy wystarczyło jedynie na uprzątnięcie gruzów w centrum placu. Wokół, podobnie jak w całym mieście, widać ślady poprzedniej wojny - ściany wypalonych kupieckich kamienic z XIX wieku i żelbetowe szkielety XX-wiecznych konstrukcji.

Nocą Grozny zamiera. Rosjanie odcięli prąd, dlatego tylko gdzieniegdzie błyszczą światełka lamp naftowych. Dość jasno oświetlone są budynki administracyjne i rezydencje bogaczy, najczęściej kontrolujących nielegalne wydobycie i rafinacje ropy naftowej. Ich stać na dieslowski generator. Widać jeszcze światła nielicznych samochodów, które z wielką prędkością mkną po zniszczonych drogach.

Polityka 44.1999 (2217) z dnia 30.10.1999; Świat; s. 44
Reklama