Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Powszechne uszlachcenie

Przed półtora rokiem snułem na tych łamach przewidywania odnośnie do filmowego losu "Pana Tadeusza". Czas dziś sprawdzić trafność moich prognoz. "Pan Tadeusz" wchodzi na ekrany, a ja przepowiadałem, że mój dostojny kolega Andrzej Wajda dokona tym filmem magicznego aktu uszlachcenia całej Polski na dorobku, a więc przede wszystkim tych, którzy budują sobie dworki w polskim stylu i potrzebują jakiegoś zakorzenienia w tradycji. Mickiewicz w wersji Wajdowej daje im wielką szansę - ich domy zaczynają od dziś stanowić spadek po szlacheckim zaścianku (jeśli są pobudowane szeregowo) czy wręcz po wolno stojącym dworze, koniecznie z kolumnami. Kolumny w rękach naszych wykonawców budowlanych przekształcają się po prostu w rury, tracąc znaną Grekom i wszystkim naśladowcom antyku charakterystyczną wypukłość i nieznaczne zwężenie u góry. Ta odmienność dotycząca kształtu jest podyktowana po prostu przez ekonomikę i pozostaje oczywistym barbarzyństwem estetycznym, ale jeśli zechcemy trzeźwo wziąć pod uwagę, że gust nowobogackich kształtowała do niedawna wielka płyta, to nawet niekształtna kolumna jest już pewnym krokiem naprzód. Osobiście cenię sobie postęp, nawet jeśli odbywa się on tylko za pomocą takich małych kroków. Rura, która udaje kolumnę, mały domek podobny do dworku, to wszystko krok w stronę potwierdzenia naszej naruszonej tożsamości - byliśmy przez wieki osobliwym krajem, w którym ludzi uszlachconych było więcej niż gdziekolwiek indziej za granicą. Mam w pamięci liczby dwucyfrowe, jakieś kilkanaście procent, podczas kiedy we Francji, Niemczech czy Hiszpanii ludzie uszlachceni stanowili zaledwie procent kilka. Stąd też nasza kultura jest szlachecka i dziś czerpią z niej wszyscy niezależnie od tego, jaką mają końcówkę nazwiska.

Pisząc o powszechnym uszlachceniu pozornie ironizuję, a w rzeczywistości myślę, że to bardzo pozytywny proces.

Polityka 44.1999 (2217) z dnia 30.10.1999; Zanussi; s. 97
Reklama