Archiwum Polityki

Komórka za pasem

NULL

Syn moich znajomych ogolił łeb na pałę, uzyskując tą drogą wyraz lekko przestępczy. Chcąc dać wyraz mej dezaprobaty powiedziałem mu, że wygląda jak ochroniarz i spostrzegłem na obliczu chłopca oznaki najwyższego ukontentowania - syn rodziców, którzy aspirują do statusu inteligenta, tuż przed maturą marzy o tym, by utożsamić się z postacią, której status społeczny jest wyraźnie pośledni. Ochroniarz plasuje się przecież w okolicach strażnika czy nocnego stróża i z pewnością należy do służby, z tym że trudno postawić go przy kimś, kto ma wstęp na pokoje: na przykład koło pokojówki czy kelnera, bo ci powinni mieć dobre maniery, znać języki i posiąść sztukę konwersacji, a ochroniarz poza krzykiem "stój, bo strzelam" w ramach czynności służbowych, nie wydaje z siebie wielu dźwięków.

Epizod z łysą głową uświadomił mi, że symbole oznaczające miejsce w społeczeństwie ulegają gwałtownej przemianie i dotyczy to nie tylko niedorostków (takich, do których należy nieszczęsny syn moich przyjaciół dryfujący w stronę kultury skinheadów).

Wśród dorosłych oznaką plebejskiej kondycji staje się ostatnio palenie. Człowiek sukcesu nie powinien palić, bo zdradza tym po pierwsze nieopanowanie, po drugie rażący brak troski o zdrowie, co w domyśle może oznaczać, że nie ćwiczy w odpowiednim klubie i nie poddaje się żadnej odnowie biologicznej. Konsekwencją tych podejrzeń może być diagnoza, że nie jest "perspektywiczny", więc nie warto w niego inwestować. Papieros w ustach młodej gwiazdy zarządzania jest więc elementem kompromitującym.

Powyższe zdania są tylko cytatem, ale nawet gdybym się od nich zdystansował, to są one obiegowym kodem interpretacji zachowań, wedle których bardzo wielu ludzi władzy ocenia tych, którzy mogą od nich zależeć w interesach.

Polityka 49.1999 (2222) z dnia 04.12.1999; Zanussi; s. 97
Reklama