Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Citoyens,uciekać!

NULL

Przebrzmiały oklaski (owacja była - a jakże - na stojąco), opadła kurtyna i na sali zapadła cisza. "Po sali idzie cisza przeraźliwa, blada - I obok tęgich boszów w pierwszych rzędach siada". - Cisza? - Cisza nie jest zwykłym atrybutem naszej cywilizacji. Żyjemy raczej w czasach decybeli i informacyjnego jazgotu. Wystarczy, że w Błażejowicach Górnych urodzi się cielę z dwiema głowami i już jest temat dla mediów.  O każdym większym wypadku albo bombie podłożonej przez niedogolonych gangsterów z Wołomina ich pruszkowskim kolegom po fachu czytamy i słuchamy do znudzenia przez dni parę z komentarzami, szczegółami i diagnozami ekspertów.

Gdzież więc zapadła ta cisza? - Gdzie ta oaza spokoju, w której nawet nasze potężne media nic godnego uwagi znaleźć nie potrafią? Ależ w Kosowie oczywiście. Jeszcze pół roku temu mieliśmy na temat tamtejszych wydarzeń sążniste artykuły na pierwszych stronach wszystkich dzienników, po parę minut w każdych telewizyjnych wiadomościach, wypowiadali się politycy, "autorytety moralne", aktorzy, byle kto i Zbig Brzeziński. Tak bardzo kochaliśmy prawa człowieka. I była to widać miłość z wzajemnością, bo sądząc po milczeniu nic zdrożnego w Kosowie się nie dzieje. Nawet kontyngent wojsk KFOR zaczyna się zmniejszać. Rzecz jasna nie dlatego, że ich utrzymanie dużo kosztuje, a i zima na Bałkanach mało przytulna. Po prostu: taki już ma być pogodny nastrój.

Zdarzają się oczywiście parszywe owce, które ten nastrój chciałyby zakłócić. Nie u nas wprawdzie, bo u nas się ich do głosu nie dopuszcza. Oficerowie kontyngentu francuskiego stwierdzają bezradnie, że według ich informacji morduje się codziennie statystycznie dwóch-trzech Serbów.

Polityka 49.1999 (2222) z dnia 04.12.1999; Stomma; s. 98
Reklama