Archiwum Polityki

Zaskórniaki

Cztery piąte ankietowanych Polaków pragnie niższych podatków (ale po wecie prezydenta na nie poczeka), tyle samo popiera finansowe żądania górników, kolejarzy, rolników, nauczycieli itd. Chcemy więc mniej dawać do państwowej kasy, a więcej z niej otrzymywać, co wygląda na sen o mannie z nieba. Mijający rok dowiódł jednak, że cuda w publicznych finansach są możliwe. Wystarczy tylko odpowiednio przycisnąć władzę.

Seria cudów rozpoczęła się już na początku roku, kiedy to rząd pod naciskiem protestujących rolników zgodził się na zwiększenie dopłat do interwencyjnego skupu zbóż, mleka i mięsa. Trzeba było znaleźć na to dodatkowe pieniądze. I szybko znaleziono.

W styczniu Sejm uchwalając budżet zdecydował, że finansująca skup Agencja Rynku Rolnego dostanie dodatkowo, z ewentualnych oszczędności na obsłudze długu publicznego, do 317,5 mln zł. Trzy tygodnie później, w trakcie senackich prac nad budżetem i rokowań z rolnikami, Ministerstwo Finansów odkryło, że obsługa długu może kosztować o 350 mln zł mniej, niż zapisano w ustawie, z powodu niższej niż się spodziewano inflacji i obniżenia stóp procentowych. W ten sposób nagle pojawiły się dodatkowe środki dla agencji. Pytanie tylko, czy zamiast cudem znajdować oszczędności, nie można było obniżyć zapisanych w budżecie kosztów obsługi zadłużenia, a te 350 mln zł rozdzielić w normalnym trybie? Widocznie jednak wygodniejsze są zaskórniaki wyczarowywane na czarną godzinę. Po wtóre skóra na niedźwiedziu została podzielona. Organizacje rolnicze pilnują skupu i dotacji z budżetu, a tymczasem inflacja zaczęła w ostatnich miesiącach rosnąć, podobnie jak stopy procentowe, co podkręca koszty obsługi długu. Można jednak iść o zakład, że na taką okoliczność w kasie znów znajdzie się jakiś zaskórniak.

Kamienie u szyi

Siły wyższe chronią budżet państwa przed potężnymi wstrząsami ze strony górnictwa i PKP. Do największych cudów finansowych zaliczyć trzeba bowiem to, że obie branże przeżywają znacznie głębszą zapaść, niż wynikało to z pierwotnych przewidywań, na których oparto budżet, ten zaś trwa jak opoka, a jego deficyt założony na początku roku pozostaje niezagrożony. Do końca września straty górnictwa wyniosły 2,5 mld zł, w całym roku sięgną zaś astronomicznej sumy 3,3 mld zł, będą więc dwuipółkrotnie wyższe, niż oficjalnie przewidywano (1,4 mld zł).

Polityka 50.1999 (2223) z dnia 11.12.1999; Gospodarka; s. 60
Reklama