Archiwum Polityki

Złota Dora

Zostało jej jeszcze 7 miesięcy, aby jej miasto godnie przyjęło igrzyska olimpijskie. Kłopotów, jak wiadomo, było co niemiara, opóźnień, zmian organizacyjnych, ale wszystkie prace wyszły już na ostatnią prostą. Grecy mówią o niej po prostu Dora, mimo że oba jej nazwiska znane są od lat. Tata Constantin Mitsotakis był premierem. Mąż Pavlos Bakoiannis parlamentarzystą, zastrzelonym w 1989 r. przez lewacką organizację terrorystyczną (dopiero przed miesiącem zapadł wyrok, zabójcy zostali skazani na dożywocie; Dora z dwójką dzieci była wtedy na sali sądowej). Zaangażowana w politykę od powrotu z emigracji w 1974 r. (wcześniej ojciec siedział w więzieniu) nie chciała odgrywać roli słynnej wdowy, postawiła na własne talenty i przebojowość. Dwa lata temu pod hasłem „Ja to zrobię lepiej” wygrała wybory w Atenach i to na nią jako mera miasta spadł ogrom przedolimpijskich obowiązków. Jeśli olimpiada się powiedzie, a prawica wygra w tym roku wybory, pani mer zostanie pewnie ministrem spraw zagranicznych, a później może premierem? Dora, czego się w polityce dotknie, zamienia w złoto.

Polityka 1.2004 (2433) z dnia 03.01.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 14
Reklama