Archiwum Polityki

Bardzo silne turbulencje

Odwołane loty z Londynu, Paryża, Rijadu i Meksyku, eskorta F-16 towarzysząca maszynom Air France w drodze do Los Angeles, zaostrzone środki ostrożności na lotniskach, tasiemcowe odprawy, dodatkowa ochrona pod bronią na pokładzie samolotów – takich turbulencji na ziemi i w powietrzu dawno nie było. Wszystko to na skutek alertu amerykańskich służb specjalnych, że Al-Kaida szykuje nowe zamachy w stylu 11 września i że tym razem terroryści wykorzystają samoloty lecące do Ameryki. Ostrożności nigdy dosyć, lepiej przesadzić ze środkami bezpieczeństwa, niż czegoś nie dopatrzyć, ale i w dziedzinie transportu lotniczego rośnie ostry konflikt między Europą a USA. Europejczycy narzekają na mnogość źródeł, enigmatyczność ostrzeżeń i niską jakość amerykańskich danych wywiadowczych. Istotnie, nie powstała jeszcze nawet jedna dobra lista osób podejrzanych o sprzyjanie Al-Kaidzie. Na przedmieściach Waszyngtonu rusza właśnie Terrorist Screening Center (ośrodek śledzący działalność terrorystyczną), ale na pełen rozruch potrzebuje kilku miesięcy. Na razie Francuzi podkpiwają z amerykańskich kolegów, iż na skutek różnej transkrypcji arabskich nazwisk na liście podejrzanych te same osoby znalazły się po kilka razy, a jeden z domniemanych terrorystów okazał się pięciolatkiem. Z kolei IATA, Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Lotniczych, skrytykowało pomysł umieszczania uzbrojonych strażników na pokładzie samolotów, co w praktyce może stworzyć dodatkowe zagrożenia. Lepiej uszczelnić lotniska. W grę wchodzą, rzecz jasna, gigantyczne pieniądze. Jak szacuje IATA,11 września – na skutek zmniejszonego ruchu i wielkich inwestycji w bezpieczeństwo – kosztował już przewoźników 30 mld dol.

Polityka 2.2004 (2434) z dnia 10.01.2004; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 15
Reklama