Archiwum Polityki

Korek na razie nie strzeli

Andrzeja H. ps. Korek, uważanego za gangstera nr 1 w Polsce, zatrzymano na ulicy w centrum Warszawy. Dokonała tego specjalna grupa policjantów z gdańskiego CBŚ. Chociaż Korkowi towarzyszyło dwóch „goryli”, wszystko odbyło się szybko i sprawnie. Całą trójkę zawieziono do Komendy Głównej Policji przy ul. Puławskiej. Tam spisano dane mężczyzn towarzyszących liderowi grupy mokotowskiej i zwolniono ich. Korka zaś przetransportowano do Trójmiasta. Jeszcze po drodze upierał się, że i tak zaraz policjanci będą zmuszeni go wypuścić. Domagał się, aby pozwolono mu skorzystać z telefonu, ale nie ujawnił, do kogo zamierza dzwonić. Sugerował, że w zamian za zgodę na ten telefon wynagrodzi funkcjonariuszy. Przeliczył się, byli nieprzekupni. Sąd aresztował Korka na razie na trzy miesiące. Zarzuca mu się udział w przemycie co najmniej 325 kg kokainy.

Narkotyk przypłynął do Polski trampem „Tania” kursującym między Hamburgiem a Gdynią. Był ukryty w separatorze do odsiarczania ropy naftowej. Policjanci z gdańskiego CBŚ już od dawna mieli sygnały, że do Polski ma przywędrować potężna partia narkotyków. Na trop tego ładunku wpadli analizując dokładnie listy poszczególnych frachtów. Zdziwiło ich, że specjalistyczne urządzenie wykorzystywane w rafineriach ma trafić do małej firmy budowlanej pod Warszawą. Policjanci przy pomocy strażaków zdemontowali separator. Wewnątrz znaleźli pakiety z kokainą – żółte zawierały po 1,5 kg proszku, brązowe po 1,2 kg. Z ilości ukrytej w separatorze można było wyprodukować ponad 1200 kg kokainy gotowej do zażywania. Z podjętych czynności operacyjnych wynikało, że właściciel firmy budowlanej, do której transport miał dotrzeć, Jerzy B.

Polityka 31.2004 (2463) z dnia 31.07.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama