Archiwum Polityki

Unia sprawdza chłopów

Do końca czerwca wnioski o unijne dopłaty bezpośrednie złożyło 1 376 226 rolników, na których czeka teraz ok. 8 mld zł. Ale UE pieniędzy nie daje na słowo i obecnie trwa kontrola złożonych wniosków: administracyjna – w 314 powiatowych biurach Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa oraz na miejscu – w 74 tys. gospodarstw (5,5 proc. ogółu), wylosowanych w centrali AMiRR przez komputer. Skontrolowane będzie co najmniej jedno gospodarstwo z każdego sołectwa. Odwiedzą je kontrolerskie dwójki (pracownicy firm geodezyjnych i doradztwa rolniczego, które wygrały przetargi na kontrolę). Dokładnie zmierzą powierzchnię co najmniej połowy zgłoszonych do dopłat działek rolnych i sprawdzą, czy rośnie na nich to, co wpisano we wniosku (Unia daje dopłaty uzupełniające do niektórych upraw). Jeśli wykryje się jakieś nieprawidłowości, wówczas sprawdza się już dokładnie wszystkie działki.

Za podanie nieprawdy grożą sankcje. Jeśli nieścisłość w pomiarze powierzchni wynosi do 3 proc., to rolnik dopłatę otrzyma, tyle że wyliczoną według faktycznej wielkości działki. Za błąd w granicach 3–30 proc. dopłata będzie mniejsza o dwukrotność różnicy między powierzchnią deklarowaną a wyliczoną przez kontrolerów. Przy różnicy 30–50 proc. dopłata

za 2004 r. przepadnie, a przy różnicy ponad 50 proc., dodatkowo rolnikowi o kwotę zawyżonej dopłaty będą jeszcze zmniejszone płatności w trzech kolejnych latach. Kontrole potrwają do końca sierpnia, ale już widać, że jedynie parę procent rolników złożyło (świadomie lub nieświadomie) wadliwe wnioski o dopłaty. Źródłem nieprawidłowości najczęściej były błędy w urzędowej ewidencji gruntów, niezakończone rodzinne spory o podział spadku i mylne rozumienie pojęcia „użytkownik działki”, którym np. jest dzierżawca działki, a nie jej właściciel, któremu wówczas dopłata nie przysługuje.

Polityka 31.2004 (2463) z dnia 31.07.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama