Jeszcze dwa tygodnie przed otwarciem teren muzeum przypominał pobojowisko. Zwały ziemi i betonu. Pył, błoto i hałas pracujących betoniarek, palników, młotów pneumatycznych. Ze ścian sterczą zbrojenia i fragmenty instalacji. Wydaje się niemożliwe, żeby zdążyli. Jednak ekipa 200 robotników pracuje bez przerwy, na trzy zmiany, 24 godziny na dobę. Uwijają się jak w ukropie.
Z budynku dawnej elektrowni tramwajowej u zbiegu ulic Grzybowskiej i Przyokopowej zniknęły już szare tynki odsłaniając piękną, przedwojenną cegłę, którą ręcznie polerowano i uzupełniano fugi. Niewidoczny wcześniej budynek zaistniał, zaczął przykuwać wzrok. Wzmocniono stropy, usunięto 800 ton żelbetowych płyt. Niemal gotowy jest już granitowy Mur Pamięci, na którym będą wykute nazwiska poległych w Powstaniu. W tej chwili jest na nim 6 tys. nazwisk, i cytat z wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W prześwicie muru zawiśnie dzwon Monter, nazwany tak dla upamiętnienia dowódcy Powstania generała Antoniego Chruściela ps. Monter. Uderzenie w ten dzwon będzie symbolicznym otwarciem muzeum.
– Zdążymy. 31 lipca 2004 r. nastąpi uroczysta inauguracja muzeum – zapewnia Jan Ołdakowski, pełnomocnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Gotowy będzie park, Mur Pamięci, kaplica i dwie sale. Po tym, jak Muzeum przyjmie pierwszą falę zwiedzających, zostanie zamknięte do 2 października. W tym terminie oddamy ekspozycje stałą w całości.
Dla niemal wszystkich powstających
współcześnie muzeów wzorem
– niczym metr z S?vres – stało się waszyngtońskie Muzeum Holocaustu. Inaczej budować już po prostu nie wypada. Żeby przyciągnąć zwiedzających, nie wystarczą zakurzone gabloty i stare kapcie. Nowoczesne muzeum musi być multimedialne i Muzeum Powstania Warszawskiego takie będzie.