Archiwum Polityki

[tekst odpublikowany - Piotr Stasiak, 9 czerwca 2010] Skarga surowo wzbroniona

W Cieszynie od półtora roku trwa proces dziennikarza i podróżnika Włodzimierza Krzyżanowskiego, oskarżonego o to, że dokonał krytycznego wpisu w książce skarg i wniosków miejscowego szpitala. O początkach tej historii pisaliśmy („Polityka” 1/03). Zaskakujący jest ciąg dalszy.

Przypomnijmy: podczas tradycyjnego spotkania korpusu dyplomatycznego i działaczy dawnej opozycji antykomunistycznej z Lechem Wałęsą z okazji rocznicy powstania Solidarności zasłabł kierowca ambasadora Chorwacji. Rzecz działa się w 2002 r. w Ustroniu. Chory trafił do szpitala w Cieszynie. Współorganizator imprezy red. Krzyżanowski próbował telefonicznie zasięgnąć języka o stanie zdrowia chorego. Dzwonił z pokoju hotelowego w obecności dyplomatów. Telefon przełączył na system głośno mówiący, aby wszyscy słyszeli.– Usłyszałem coś bardzo dziwnego – wspomina świadek zdarzenia, Zbyhner Samiec, były działacz czeskiej opozycji, dzisiaj biznesmen. – Włodek połączył się z lekarką dyżurną, spytał o stan chorego, ale z drugiej strony rzucono słuchawką. Próbował dalej, aż ta lekarka zaczęła krzyczeć. To było irracjonalne, szczególnie fragment, który, jak pamiętam, brzmiał: „ch...e w białych kołnierzykach”. Wszyscy byliśmy bardzo zbulwersowani, a ambasador bodajże Austrii wręcz domagał się od Krzyżanowskiego, aby podjął jakąś interwencję. Właśnie z tego powodu red. Krzyżanowski dokonał później wpisu do szpitalnej księgi o następującej treści (pomijamy nazwisko bohaterki). „Odbierająca telefon p. Danuta P. najpierw rzucała słuchawką, a podczas następnych prób dowiedzenia się o stan zdrowia wyzywała mnie oraz telefonujących dyplomatów / .

Polityka 30.2004 (2462) z dnia 24.07.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama