Archiwum Polityki

Rachunki za Irak

Na swój kontyngent wojskowy w Iraku Polska w 2003 r. wydała 143 mln zł, a w tym roku przeznaczy kolejne 308 mln zł. Jest to jednak rachunek znacznie zaniżony, bo nasi żołnierze nie wyjechali z pustymi rękami. Zabrali ze sobą wojskowy sprzęt i wyposażenie o wartości 250 mln dol., czyli prawie 1 mld zł. Sprzęt ów w zasadzie do Polski już nie wróci z uwagi na znacznie szybsze tempo zużycia w irackich warunkach. Pochodził on z zasobów wojsk lądowych i te muszą być uzupełnione nowymi zakupami. Według szacunków MON, Amerykanie w 2003 r. dołożą nam ok. 200 mln dol. (płacą m.in. za transport, wyżywienie i zakwaterowanie naszych żołnierzy). Kiedy porównamy amerykańskie wydatki na nasz kontyngent z kosztami stacjonowania za granicą podobnej liczby żołnierzy amerykańskich (koszt jednego przez rok to ok. 240 tys. dol.), to dostrzeżemy, że Pentagon na zaangażowaniu w Iraku polskiego wojska i tak zaoszczędzi kilkaset milionów dolarów.

W pilnowaniu własnych interesów wzór brać powinniśmy właśnie z Amerykanów, którym po zakończeniu misji będziemy musieli zwrócić nawet wypożyczone jedynie polskim żołnierzom amerykańskie kuloodporne kamizelki i kevlarowe hełmy. Dobrze choć (czym chwali się MON odpowiadając na nasze pytania), że nie poniesiemy finansowych konsekwencji za amerykański sprzęt utracony i uszkodzony podczas akcji bojowych.

MON, pytane o rekompensatę kosztów, odpowiada, że jej od strony amerykańskiej oczekuje. Wskazuje nawet, że mogłoby to być zwiększenie przyznanych nam przez USA funduszy pomocowych w ramach programu FMS (Foreign Military Seals) na dostawy nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu wojskowego amerykańskiej produkcji.

Polityka 30.2004 (2462) z dnia 24.07.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama