Archiwum Polityki

Nie tylko żona swego męża

+++

Żony sławnych mężów zwykle traktowane są pobłażliwie przez fanów muzyki. Nikt poważnie nie traktował wokalnych popisów Yoko Ono, Linda McCartney była nieistotnym artystycznie dodatkiem do Paula, a Patti Scialfa głównie była rozpoznawalna jako śpiewająca chórki żona Bruce’a Springsteena. Ona jednak najskuteczniej wyzwala się z cienia słynnego małżonka. Wydana w 1983 r. płyta „Rumble Doll” doczekała się niezłych recenzji, a „23rd Street Lullaby” to już naprawdę dojrzała propozycja oferująca coś, co Amerykanie nazywają AOR, czyli „adult oriented rock”. Pewien niepokój może budzić fakt, że Scialfa sama napisała wszystkie piosenki na płycie, ale też przypomnijmy, że miała na to ponad dziesięć lat. Chwilami muzyka trąci nieco Dylanem, akompaniujący zespół jest bezbłędny (pośród muzyków znajdziemy Nilsa Lofgrena i, oczywiście, Springsteena), a utwory zróżnicowane. Dla lubiących typowe dorosłe amerykańskie rockowe granie płyta na pewno rekomendowana. I to wcale nie ze względu na małżeństwo Patti Scialfa ze Springsteenem.

Patti Scialfa „23rd Street Lullaby”, Sony 2004

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 30.2004 (2462) z dnia 24.07.2004; Kultura; s. 53
Reklama