Archiwum Polityki

Kopciuch

++

Po blisko 25 latach wraca na stołeczną scenę słynny „Kopciuch” Janusza Głowackiego, lekko uwspółcześniony przez autora. W roli głównej Agnieszka Grochowska, wybijająca się aktorka młodego pokolenia. Ukończyła warszawską Akademię Teatralną w 2002 r., zagrała już kilka znaczących ról, m.in. w „Amadeuszu”, „Mewie” i „Balu pod Orłem” oraz w filmie „Warszawa”, który dostał rok temu główną nagrodę na festiwalu w Gdyni. Ma w sobie to coś, co sprawia, że kiedy wejdzie na scenę, patrzy się tylko na nią. Reprezentuje typ aktorstwa trudny do zdefiniowania: jest nowoczesna, wrażliwa, jakby trochę nieśmiała. Mówi w bardzo charakterystyczny sposób, przestawiając akcenty tak, że nawet zdanie oznajmiające brzmi w jej ustach jak pytanie. Jest ładna, ale inaczej niż nasze okładkowe gwiazdy, w każdym razie nie ma zamiaru ogrywać swej urody. Amerykański reżyser Will Pomerantz, który przygotował „Kopciucha” Janusza Głowackiego w stołecznym Teatrze Małym, miał pomysły lepsze i gorsze. Ale z obsadą głównej roli trafił znakomicie. Scena, w której Grochowska „nawija” swym koleżankom w celi bajkę o współczesnym Kopciuszku, przed którym zatrzymuje się samochód z zachodnią rejestracją, jest naprawdę wielka. W moim prywatnym rankingu widza Grochowska to odkrycie kończącego się sezonu teatralnego. Teraz zagra Antygonę w Teatrze Telewizji (o czym mówi obok Andrzej Seweryn).

Zdzisław Pietrasik

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 28.2004 (2460) z dnia 10.07.2004; Kultura; s. 55
Reklama