Mariusz Czubaj: – Długo kazał pan czekać na swoją nową powieść. „Mściciel” ukazał się siedem lat po poprzedniej...
Frederick Forsyth: – Ale w tym czasie robiłem coś innego – przygotowywałem z Andrew Lloydem Webberem sequel musicalu „Upiór w operze”, a także napisałem pięć opowiadań zebranych w książce „Weteran”. A jeśli mowa o „Mścicielu”, to zacząłem zbierać do niego materiały w maju 2001 r.
A potem samoloty uderzyły w wieże Nowego Jorku...
Tak. Nagle, po 11 września, Al-Kaida stała się najbardziej znaną organizacją terrorystyczną na świecie, a fotografie Osamy ibn Ladena obiegły cały świat. I dlatego Al-Kaida zajmuje ważniejsze miejsce w mojej powieści niż początkowo planowałem.
„Mściciel” to nie tylko opowieść o terroryzmie. To przede wszystkim panorama wojen ostatniego stulecia: II wojna i Wietnam, Bośnia. Czym różnią się dzisiejsze konflikty zbrojne od wojen, które pamiętamy z historii?
Przede wszystkim nowoczesne wojny nie mają ideologicznych podstaw. Lub mają je w niewielkim stopniu. To nie są już wojny z nazizmem czy komunizmem. Popatrzmy na punkty zapalne w rozmaitych miejscach na świecie: w Grenadzie, Panamie czy Kosowie. Łączy je to, że są wymierzone przeciwko groźnym dyktatorom, którzy rządzą bezwzględnie i bez skrupułów. To samo możemy powiedzieć o sytuacji w Timorze Wschodnim czy, w bardziej spektakularnym wymiarze, o wojnie w Iraku. Z punktu widzenia sił interwencyjnych są to operacje prowadzone w imię wolności i swobód obywatelskich...
Ale z innego punktu widzenia jest to mieszanie się w wewnętrzne sprawy suwerennych państw...
Można też tak na to spojrzeć, co pokazuje, że te konflikty wywołują sporo dyskusji.