Archiwum Polityki

Fotografie straszą

Telewizja ma swoje kolorowe znaczki i spikerów zapowiadających brutalne zdjęcia, radio z oczywistych względów jest bezpieczne, ale z prasą jest inaczej. Już sama wyprawa do kiosku grozi nieprzyjemnymi widokami – plakaty z pierwszymi stronami pism, których nie chcę kupić, muszę obejrzeć [art. Wiesława Władyki „Brzydzisz się, nie czytaj” dot. przemocy w mediach, POLITYKA 21].

Wydawałoby się, że wybór odpowiednich tytułów uchroni mnie od oglądania brutalnych czy obscenicznych fotografii, niestety w każdym tygodniku można znaleźć okrutne zdjęcia. Skoro jestem taka wrażliwa, to przecież nie muszę czytać niektórych artykułów, prawda? Problem w tym, że właśnie chcę czytać, a nie oglądać, szukam informacji, kiedy czytam, moja wyobraźnia pracuje, ale nie jest na tyle chora, aby wytworzyć obrazy tak straszne jak prasowe fotografie. „Politykę” cenię za największą (mimo wszystko) powściągliwość, w szczególności jestem bardzo wdzięczna za ilustracje Mirosława Grynia. Ciekawe i inteligentne ilustrują najtrudniejsze artykuły i są dowodem na to, że można się obejść bez fotografii sądowej i erotycznej.

Agata Misiukiewicz

Polityka 23.2004 (2455) z dnia 05.06.2004; Listy; s. 30
Reklama