„Psy”, reż. Władysław Pasikowski (1992).
Nieoczekiwany aplauz widowni dla sceny, w której ubecy niosąc na ramionach pijanego kumpla śpiewają „Janek Wiśniewski padł”. Potem pisano, że Pasikowski przewidział klęskę obozu postsolidarnościowego w wyborach parlamentarnych. Narodziny bohatera nowych czasów, którym był Franz Maurer, były ubek, teraz skierowany karnie do pracy w policji kryminalnej. Zagrał go Bogusław Linda, dawniej idol kina niepokoju moralnego.
„Jańcio Wodnik”,
reż. Jan Jakub Kolski (1993).
Kino Kolskie w całej okazałości, czyli realizm magiczny po polsku. Reżyser stworzył własny świat, zaludniony przez dziwaków, cudaków, chłopskich filozofów, w którym dzieją się rzeczy, o których nie śniło się filozofom. „Historia kina w Popielawach” (ostatni tytuł z cyklu) to bez wątpienia znaczący epizod w historii kina III RP.
„Trzy kolory: Biały”
, reż. Krzysztof Kieślowski (1994).
Czołowy twórca społecznego kina drugiej połowy lat 70. powiedział w nowej Polsce: „Beze mnie” (tytuł jednego z wywiadów), i zaczął robić karierę za granicą. Z serii kolorowej – w Polsce toczył się częściowo „Biały”: do ojczyzny wraca w walizce emigrant nieudacznik, w dodatku impotent, złodzieje kradną walizkę i porzucają ją na wysypisku śmieci. Bohater jest więc znowu w Polsce, czyli na śmietniku.
„Dług”,
reż. Krzysztof Krauze (1999).
Tak jak „Psy” otwierały dekadę lat 90., tak „Dług” ją zamykał. Kraj po transformacji systemowej i obyczajowej. W świecie małego biznesu trwa śmiertelna (w dosłownym sensie) walka o przetrwanie.