Archiwum Polityki

W galerii

Afisz. Wydanie specjalne. Nasi krytycy przypominają wydarzenia, które wstrząsnęły kulturą polską w minionym piętnastoleciu

Powstanie pierwszych domów aukcyjnych (1989).
Nareszcie ceny na rynku sztuki zaczęli dyktować kupujący, a nie państwowe przedsiębiorstwo Desa. Nareszcie okazało się, czyje obrazy chcą wieszać na ścianie Polacy. A twórcy musieli się zdecydować, czy podobać się klientom, czy krytykom, bowiem łączenie jednego z drugim – z jedynym wyjątkiem Jerzego Nowosielskiego – okazało się niemożliwe.

Zbigniew Libera, „Obóz koncentracyjny – Lego” (1996).
Milusińskie klocki na usługach sztuki krytycznej. Jedna z najważniejszych w minionym 15-leciu demonstracji sztuki przenikliwej i niepokornej, za którą twórca ukarany został odsunięciem od weneckiego Biennale.

Powstanie czasopisma (1995), a następnie galerii Raster.
Idą młodzi. Bezpardonowo zmieszali z błotem całą wcześniejszą sztukę, krytykę, galerie i muzea. Podważyli niemal wszystkie zasady rządzące obiegiem sztuki. Jako rewolucjoniści stali się idolami i potrafili świetnie obrócić to w komercyjny sukces. Skąd my to znamy? Kłania się Warhol.

Nagroda dla Katarzyny Kozyry na Biennale w Wenecji za „Męską łaźnię” (1999).
Dyżurna „panna do bicia” przez wszystkich obrońców moralności i „prawdziwej sztuki” wróciła z najważniejszej imprezy artystycznej w świecie z nagrodą, której nie udało się zdobyć nikomu z rodaków przez poprzednie sto lat. Chichot historii? Sprawiedliwość dziejowa?

„Od Maneta do Gauguina”

– wystawa francuskich impresjonistów (2001).
Rodacy oszaleli, by obejrzeć drugorzędne prace pierwszorzędnych malarzy. Stąd płyną trzy wnioski. Pierwszy: wielka jest siła mitów. Drugi: daleko nam do świata.

Polityka 23.2004 (2455) z dnia 05.06.2004; Kultura; s. 55
Reklama