Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Uczucia międzynarodowe

Od pierwszych lat minionej dekady CBOS przygląda się sympatii Polaków do innych narodów. Przede wszystkim europejskich, ale nie tylko. CBOS dokłada do listy Amerykanów, Arabów, a ostatnio również Wietnamczyków, coraz częściej rezydujących w naszym kraju.

Badani mogą wyrazić sympatię, obojętność lub niechęć.

Jedenaście lat temu największą sympatią darzyliśmy Włochów (63 proc. wskazań pozytywnych w stosunku do 6 proc. negatywnych), Amerykanów (62 do 9 proc.), Francuzów (61 do 9 proc.), Węgrów i Anglików (ex aequo: 47 do 17 proc.).

Nielubianymi narodami byli Rumuni (66 proc. wskazań negatywnych w stosunku do 9 proc. pozytywnych), Ukraińcy (65 do 12 proc.), Rosjanie (56 do 17 proc.), Niemcy (53 do 23 proc.) i Żydzi (51 do15 proc.).

Gdy w 1994 r. w badaniach uwzględniono Romów, okazało się, że naród ten darzony jest nadzwyczajną antypatią (75 do 7 proc.).

Pod koniec ubiegłego roku okazało się, że temperatura naszych uczuć nieco opadła. Nadal na prowadzeniu Amerykanie, Włosi, Francuzi i Anglicy, ale mniejsze jest już natężenie sympatii. Rośnie liczba sceptyków. Amerykanie uzyskali 56 proc. głosów pozytywnych, ale też 17 proc. negatywnych. Francuzi – 48 do 19 proc.

Na liście nielubianych znowu stereotypowo Żydzi, Rosjanie, Ukraińcy, a ostatnio również Arabowie (13 do 60 proc.).

Widać gołym okiem, jak bardzo odrzucamy narody nieznane. W 1998 r., prawdopodobnie ze względu na rozmnażające się punkty gastronomiczne, zapytano Polaków o egzotyczny dla nich naród wietnamski.

Uzyskał tylko 20 proc. wskazań pozytywnych i 34 proc. negatywnych. Pięć lat później sytuacja się nie poprawiła. Przy tym samym poziomie sympatii wzrosła liczba wskazań negatywnych.

Polityka 9.2004 (2441) z dnia 28.02.2004; Społeczeństwo; s. 92
Reklama