Archiwum Polityki

Jak Polimex z Kwadratem

Konrad i Edmund w jednym stali domu. Konrad na górze, a Edmund na dole... Na tym parafrazę należałoby skończyć, bo w tej sprawie nie ma jasności, kto komu wadzi. Strony sporu? Z jednej Edmund Karwański, od 20 lat dyrektor stołecznego Teatru Kwadrat, chyba najbardziej obleganej sceny w kraju. Z drugiej Konrad Jaskóła, człowiek wpływowy, były szef Petrochemii Płock, a obecnie szef firmy Polimex-Cekop. Miejsce sporu: stolica, ulica Czackiego 15/17, budynek, który dzielą zwaśnione strony.

Zaczęło się od remontu wspólnego holu. Zapyziałe wejście nabrało szyku, ale przy okazji bezpowrotnie zeń zniknęły teatralne gabloty, a ze ścian stare afisze i zdjęcia aktorów. 1:0 dla Polimeksu. Później prezes Jaskóła szybkim manewrem pozbył się teatralnego bufetu zamieniając go na pracownię ksero. 2:0. Szef teatru wyciąga jednak asa z rękawa: budynek i grunt, na którym stoi, jest własnością miasta. A zatem miejski teatr za miejsce w miejskim budynku, z miejskich dotacji płaci rocznie 300 tys. zł czynszu prywatnej firmie, która z kolei nic nie płaci do kasy miasta? I jeszcze jest szykanowany. Nic więc dziwnego, że przed rokiem oburzenia niecnym postępowaniem kamienicznika nie krył odpowiedzialny za kulturę zastępca prezydenta Warszawy Andrzej Urbański. Dziś władze stolicy są już ostrożniejsze w ocenie. Grunt, na którym stoi budynek, należy wprawdzie do miasta, ale znaleźli się spadkobiercy przedwojennych jego właścicieli. Zaś budynek? Właściwie także należy do miasta, ale Polimex-Cekop wnioskuje o nieodpłatne przekazanie mu gmachu i w związku z tym nie uważa za stosowne płacić miastu czynszu. – Moglibyśmy wykupić od Polimeksu pomieszczenia teatru, stworzyć osobne wejście i w ten sposób się uniezależnić – przekonuje Janusz Pietkiewicz, szef Biura Teatrów Urzędu Miejskiego w Warszawie.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama