Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Damy ze Szwecji

W noworocznym numerze [POLITYKA 1, art. Manuli Kalickiej „Były bale” o ekstrawaganckich balach karnawałowych] z przyjemnością dostrzegłem archiwalne zdjęcie przedstawiające dwie „żony dyplomatów szwedzkich w okolicznościowych przebraniach...”. Zdjęcie zostało zrobione w 1935 lub 1936 r., ale identyfikacja obu pań nie sprawia mi kłopotu. Pani z prawej strony to Margaret Boheman, żona posła, wybitnego szwedzkiego polityka Erika. Jej mąż zapisał się dobrze w dziejach Polski. Nie będę tu wymieniał wszystkich jego zasług, pisałem o nich nieco, wspomnę tylko, że w czasie II wojny internowany w Rumunii Józef Beck jemu właśnie powierzył swój przedśmiertny „Dernier Raport”. Nie zawiódł się! Margaret Boheman właśnie w tych dniach ukończyła 100 lat.

Druga pani, z lewej, to młodziutka w owym czasie Gerda Grafstrom (ur. 1915), żona ówczesnego sekretarza poselstwa Svena Grafstroma. O roli obojga w dziejach najnowszych Polski można przeczytać w jego wydanych w 1996 r. „Polskich stronicach”, ważnym źródle do dziejów tuż przed II wojną i w jej toku. Zaznaczę raz jeszcze, że Sven Grafstrom był rzecznikiem Polski w szwedzkiej administracji do tego stopnia, że sam przewiózł w listopadzie 1939 r. pieniądze do Warszawy dla powstającego ruchu oporu, a później umożliwiał przesyłanie raportów podziemia w szwedzkiej poczcie dyplomatycznej.

Również jego żona odegrała godną zapamiętania rolę w naszych dziejach. Dlatego w latach 90. Gerda Grafstrom została przez prezydenta RP odznaczona Orderem Zasługi. Autorowi tych słów przypadł wówczas zaszczyt wygłoszenia laudacji Gerdy i jej nieżyjącego już od 1955 r.

Polityka 7.2004 (2439) z dnia 14.02.2004; Listy; s. 90
Reklama