Archiwum Polityki

Gorsze wiatry dla piratów

Lokalna prasa i Internet w kolejnych regionach Polski wciąż przynoszą doniesienia o rzekomych nalotach policji na mieszkania użytkowników sieci i posiadaczy komputerów. Z tonu informacji można wnioskować, że zaczęła się masowa akcja przeciwko komputerowym piratom, prowadzona zresztą w sposób budzący wątpliwości (media zastanawiały się m.in., czy policjanci bez nakazów mogą „odwiedzać” przypadkowe osoby). Funkcjonariusze dementują spekulacje: – Nie ma żadnej odgórnie sterowanej akcji – zapewnia Marcin Szyndler z KGP. – W kilku województwach zbiegło się wykrycie dużych producentów i dystrybutorów nielegalnego oprogramowania. Za ich pośrednictwem policjanci docierali do osób podejrzanych o to, że są współpracownikami zatrzymanych. W Rudzie Śląskiej funkcjonariusze ujawnili sprzedaż nielegalnego oprogramowania w osiedlowej sieci komputerowej. Także we Wrocławiu wykryto producenta software`u, który bezprawnie rozprowadzał towar w Internecie. W Zielonej Górze rozbito siatkę piratów skupionych wokół kawiarenki internetowej.

Policjanci zapewniają, że w tych przypadkach, tak jak we wszystkich pozostałych, do mieszkań wchodzono tylko wtedy, gdy było uzasadnione podejrzenie, że są w nich płyty, filmy lub oprogramowanie pozyskane z naruszeniem prawa. – W takich sytuacjach można posłużyć się nie tylko nakazem sądowym lub prokuratorskim, ale też zwykłą policyjną legitymacją, a formalności dopełnić później – wyjaśnia Piotr Bieniak ze śląskiej KWP. Funkcjonariusze nie podają dokładnej liczby kontroli domowych, ale twierdzą, że nie było ich dużo – po kilkanaście do kilkudziesięciu na województwo. Zauważają też, że panika wśród internautów wskazuje na skalę piractwa.

Polityka 5.2004 (2437) z dnia 31.01.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama