Archiwum Polityki

Poseł niepokojąco niezależny

O pośle Nowaku zrobiło się głośno, kiedy media doniosły o łapówce, jaką rzekomo miał przyjąć Jerzy Jaskiernia, szef klubu parlamentarnego SLD, za nowelizację ustawy o grach zręcznościowych i zakładach wzajemnych. Ale Nowak – choć bez takiego rozgłosu – węszy od dawna.

Jerzy Jaskiernia, posądzony publicznie o przyjęcie 10 mln dol., zasugerował, że poseł, który napisał w tej sprawie do prokuratury, jest wariatem. – Życzę wszystkim adwersarzom takiej jak moja niepoczytalności – mówi Zbigniew Nowak.

Nowakowi sprawy same wpadają w ręce. Tak było z ustawą o grach i zakładach wzajemnych: – Przyszedł do mnie z prośbą o interwencję Aleksander T., którego wystawił do wiatru syndyk. Powtórzył mi zasłyszaną mimowolnie rozmowę. Człowiek, do którego zwracano się imieniem Arno, miał pretensje, że w sprawie ustawy o grach nic się nie dzieje mimo wypłaconych Jaskierni 10 mln dol. Rozmówcą owego Arno był rzekomo prokurator Andrzej Kaucz.

Kiedy Nowak rozszyfrował, że Arno to Holender van Dorst kontrolujący polski rynek automatów do gry, i uznał, że należy powiadomić o sprawie Komendę Główną Policji. – Wiedziałem, że działa tam grupa specjalna, zajmująca się grami hazardowymi – wyjaśnia.

Nie interesował się losem ustawy aż do kwietnia 2003 r., gdy nowelizacją zajął się Sejm. – Napisałem więc do prokuratora generalnego – przyznaje. W sierpniu minister Kurczuk uznał za właściwe zawiadomić prokuraturę o liście Nowaka. Podał też nazwisko Aleksandra T. Prokuratura wezwała na rozmowę Nowaka, potem znów zapadła cisza aż do listopada, gdy po niejasnych wypowiedziach szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego (o patologicznym lobbingu, grach zręcznościowych) dziennikarze zaczęli dociekać, o co naprawdę chodzi szefowi służb.

Tymczasem posłowi Nowakowi znów życie włożyło w ręce łakomy kąsek: – Otrzymałem informację, że Maciej Skórka, człowiek głęboko zakorzeniony w biznesie jednorękich bandytów, jest społecznym asystentem posła Jaskierni. Próbowałem sprawdzić, ale odmówiono mi danych o Skórce.

Polityka 5.2004 (2437) z dnia 31.01.2004; Kraj; s. 32
Reklama