Archiwum Polityki

Kopanie pod Inkami

Śladami prekolumbijskich cywilizacji w Peru fascynuje się cały świat. Niemały udział w ich odkrywaniu mają Polacy.

Ośnieżoną granią biegł człowiek odziany w kolorowe ponczo. Przed zmrokiem miał dotrzeć do Cuzco, wydłużył więc krok i poprawił torbę, w której były starannie zwinięte sznurki quipu – wiadomość dla króla. Chasquis, czyli wyćwiczeni posłańcy, zmieniali się co ok. 3 km, a ich usługi były tak niezawodne, że Inka mógł zjeść w Cuzco świeżą rybę dostarczoną taką pocztą z oddalonego ok. 350 km wybrzeża. Mieszkańcy Andów aż do pojawienia się Hiszpanów nie używali żadnych wierzchowców. Przemierzali pieszo tysiące kilometrów dzięki doskonale zorganizowanej sieci dróg umożliwiającej sprawną komunikację i kontrolę imperium.

Szacuje się, że państwo Inków, liczące na przełomie XV i XVI w. 10 mln ludności, zajmowało 1–1,5 mln km kw. Nie wiadomo, jak daleko w głąb dżungli sięgała władza Inków – stąd niepewność w określeniu rozległości ich państwa. – Od zachodu ograniczał je Ocean Spokojny, na północy tereny dzisiejszej Kolumbii, a na południu Rio Maule w Chile – mówi prof. Mariusz Ziółkowski, badacz kultury Inków i kierownik Andyjskiej Misji Archeologicznej na Uniwersytecie Warszawskim. – Wyobraźmy sobie państwo, którego północna granica znajduje się na wybrzeżu bałtyckim, stolica w Neapolu, a południowy kraniec w okolicach Chartumu w Sudanie.

Niewątpliwie było to największe imperium prekolumbijskiej Ameryki. Jednak góralskie plemię Inków znad jeziora Titicaca, które dość szybko opanowało ten wielki obszar, sprawowało władzę zaledwie 100 lat. W czasie wojny domowej walczący o tron Inkowie zlekceważyli stukilkudziesięcioosobową grupę awanturników z Hiszpanii dowodzonych przez Francisca Pizarra, który wykorzystał sytuację i w zaledwie kilka lat (1532–1539) pozbawił ich władzy. Ostatnia reduta inkaska, tzw.

Polityka 5.2004 (2437) z dnia 31.01.2004; Nauka; s. 68
Reklama