Najprostsza rada na pozbycie się drobnoustrojów z wody? Przegotować ją. A z narzędzi lekarskich? Wysterylizować parą pod ciśnieniem – każda bakteria zginie w takich warunkach. Otóż nie każda! Są bowiem mikroby, które zamiast umierać z gorąca będą się jeszcze bezwstydnie rozmnażać – piszą amerykańscy uczeni. W jednym z najnowszych numerów tygodnika „Science” przedstawiają nowych rekordzistów: na dnie oceanu odkryli drobnoustroje, które mają się znakomicie po dwugodzinnej kąpieli w temperaturze 130 st. C. Na razie nazwano je roboczo „szczepem 121” – od temperatury 121 st.C, najwyższej, w jakiej jeszcze się rozmnażały. Dotychczasowy rekordzista – bakteria Pyrolobus fumari – przestał się dzielić, gdy na termometrze było o osiem kresek mniej. Odkrycie wprawiło badaczy w niemałą konsternację – w temperaturze 121 stopni wyjaławia się bowiem sprzęt medyczny i żaden mikroorganizm nie ma prawa przeżyć tego procesu. Całe szczęście, że szczep 121 nie jest chorobotwórczy...
Nowo odkryte drobnoustroje należą do hypertermofili – elity wśród mikroorganizmów ciepłolubnych (termofili). Żyją w gorących źródłach, takich jak w słynnym amerykańskim parku Yellowstone albo przy tzw. kominach hydrotermalnych powstających w miejscach wyziewów wulkanicznych na dnie oceanów. Dla hypertermofila dopiero 80–90 st. C to przyjemne ciepełko, przy którym warto wziąć się do rozmnażania. Te najbardziej wytrzymałe nie są wcale bakteriami (choć tak będziemy je nazywać na użytek tego artykułu). To Archea – jednokomórkowe organizmy, wykazujące niektóre cechy bakterii, ale też wiele istotnych różnic. Hypertermofilne Archea fascynują biologów, bo są doskonałymi kandydatami na pierwszych mieszkańców Ziemi.