Archiwum Polityki

Rock bywa ciężki

:-'

Gdyby płyta „Bohema” zespołu Bohema ukazała się 20 lat temu, ktoś, być może Marek Niedźwiecki, uznałby zespół za konkurencję dla Dżemu, fani Republiki pisaliby do Grzegorza Ciechowskiego, że piosenka „Lolo” jest podejrzanie republikańska, a potem jeszcze inni fani skojarzyliby rzeczony utwór z pewnym znanym przebojem grupy Eurythmics. Ale debiutancki album Bohemy ukazuje się akurat teraz i zapewne po to, aby wbić się w nurt odnowionego gitarowego rocka. Dla starych wyjadaczy rockowych pereł nie ma tu żadnych objawień i nawet najbardziej udany kawałek „Hell Woman” będą traktować jak mgliste wspomnienie czegoś znanego. Ale młodzi, którzy stosunkowo niedawno odkryli przewagę brzmienia gitary i bluesowej harmonijki ustnej, jakąś frajdę mogą mieć, zwłaszcza jeśli przy okazji powtarzają sobie zasłyszane od rodziców legendy o hipisach. A Bohema najwyraźniej chce być neohipisowska. Tyle że stary hipisowski rock nie daje się ot tak łatwo odrestaurować. Plus za dobre chęci, ale trzeba jeszcze trochę ciężkiej pracy.

M.P.

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 39.2003 (2420) z dnia 27.09.2003; Kultura; s. 58
Reklama