Archiwum Polityki

Mbeki się żegna

Thabo Mbeki, 66-letni prezydent Republiki Południowej Afryki, ustąpił z urzędu przed końcem kadencji. Dymisja jest wymuszona, ale Mbeki znosi swój los z godnością poprzednika Nelsona Mandeli. Do bólu lojalny wobec partii, Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), największej siły politycznej po epoce rządów białych, wykonał jej polecenie i podał się do dymisji. Partia kazała, bo górę wzięła w niej frakcja Jacoba Zumy, rywala Mbekiego. Ludzie Zumy przekonali ANC, że to zwolennicy Mbekiego próbowali wrobić Zumę w aferę korupcyjną, a tymczasem to sam Mbeki ma nieczyste ręce. Zuma jest szalenie popularny w partii i społeczeństwie, bo kreuje się na rzecznika najbiedniejszych. ANC ma zaś wyrzuty sumienia, bo obecny prezydent, mimo że sprawował urząd wiceprezydenta i prezydenta przez ostatnich 14 lat, niewiele dla biednych czarnych w RPA zrobił. Mbeki w telewizyjnym pożegnaniu z narodem odrzucił wszystkie zarzuty przeciwko sobie. Trudno jednak nie dostrzec, jak ANC pogrąża się w walce frakcyjnej i jak psuje to południowoafrykańską politykę. Niektórzy obserwatorzy mówią wręcz o bezkrwawym zamachu stanu.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama