Archiwum Polityki

Ute nie w swojej roli

Ute Lemper, Between Yesterday and Tomorrow, Edel 2008

Kto zachwycony (na żywo lub radiowym) występem Ute Lemper na inauguracji krakowskiego festiwalu Sacrum Profanum z muzyką Kurta Weilla będzie się spodziewał podobnych klimatów na jej najnowszej płycie – „Between Yesterday and Tomorrow” – rozczaruje się. Wybitna artystka niemiecka, mieszkająca dziś w Nowym Jorku, zapragnęła doszlusować do tamtejszego świata pop. Sama napisała dziesięć piosenek, muzykę i teksty, nawiązując do swoich podróży po świecie – mówi, że jest to rodzaj diariusza. Piosenki są zaaranżowane całkowicie popowo, zgodnie z konwencją, natomiast sama śpiewaczka autorka z tej konwencji wystaje. Nadal śpiewa z charakterystyczną manierą, wymarzoną do wykonywania piosenek Marleny Dietrich czy songów Weilla, ale w tym kontekście nieznośną, łącznie z silnym niemieckim akcentem. Można zrozumieć, że Lemper nie chce zostać zaszufladkowana, zwłaszcza jako imitatorka, bo tego chyba obawia się najbardziej, ale już na to za późno. Zwłaszcza że – jak znów mieliśmy możność ostatnio się przekonać – Weilla wciąż wykonuje kongenialnie.

Dorota Szwarcman

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Kultura; s. 70
Reklama