Rewolucjoniści na ogół nie mieli pieniędzy. Brakowało ich na wydawanie ulotek i nielegalnych gazetek, nie wspominając już o kupnie broni. Jednym z najczęstszych źródeł dopływu gotówki były tzw. akcje ekspropriacyjne, popularnie zwane eksami. Mówiąc po prostu, były to zbrojne napady na banki, kasy pocztowe i skarbowe, najczęściej zresztą nie na same budynki, lecz na transportowane pieniądze. Czasami starcia z eskortą miały krwawy przebieg, czasami udawało się ją całkowicie zaskoczyć.
Granicę pomiędzy działalnością rewolucyjną a zwykłym bandytyzmem wyznaczało przeznaczenie zdobyczy. Jeśli pieniądze służyły partii, z punktu widzenia rewolucyjnej etyki wszystko było w porządku; jeśli przeznaczone były na potrzeby indywidualne – był to bandytyzm. W krajach podbitych jak Polska i Gruzja dochodził czynnik dodatkowy – zdobywano pieniądze zaborcy lub okupanta, należne podbitej ludności. Problemy etyczne dla walczących o władzę rewolucjonistów są na ogół bardzo ważne. Dopiero po zdobyciu władzy schodzą na dalszy plan, a zdarza się, że całkowicie zanikają.
W listopadzie 1906 r. dokonał się rozłam w Polskiej Partii Socjalistycznej.
Działacze skupieni wokół Józefa Piłsudskiego i Organizacji Bojowej utworzyli PPS Frakcję Rewolucyjną; młodzi PPS Lewicę. Rozłam dokonał się, gdy opadła już fala rewolucji 1905 r., lecz w jakimś sensie był nieunikniony. Coraz wyraźniej rysowały się bowiem odmienne cele działań. Piłsudski i jego zwolennicy dążyli do przekształcenia ruchu rewolucyjnego w zaborze rosyjskim w antycarskie powstanie narodowe, lewica przyszłość widziała we wspólnej z Rosjanami rewolucji społecznej. Nie udało się ani jedno, ani drugie.
W czasie rewolucji 1905 r. kasa PPS zasilana była, co okrywano najściślej strzeżoną tajemnicą, przez japoński sztab generalny.