Miałem już inny felieton prawie napisany (będzie w przyszłym tygodniu), ale podnieciła mnie kolejna ankieta "Polityki", dotycząca tym razem najwybitniejszych pisarzy XX wieku. Jak zwykle włosy z głowy darłem patrząc na listę redakcyjnych kandydatów. Uparto się, by uważać Henryka Sienkiewicza za pisarza XX-wiecznego. Przekonywałem już, że w naszym (jeszcze) wieku napisał on właściwie tylko "W pustyni i w puszczy". Ale niech będzie! Dlaczego jednak w takim razie nie ma na liście Bolesława Prusa? Sienkiewicz umarł w 1916, Prus w 1912. W XX wieku zdążył Prus jeszcze napisać powieść "Dzieci" (1908) - słabiutką, przyznaję, ale "W pustyni i w puszczy" to też wątpliwe arcydzieło, pomieszczał natomiast regularnie znakomite felietony w "Tygodniku Ilustrowanym". Więc albo Sienkiewicz i Prus, albo ani jeden, ani drugi!
Jest Krzysztof Kamil Baczyński, a nie ma Tadeusza Gajcego. Gajcy rozpaczał: "Gdzieś, woskowa panienko, - gdzieś mi się podziała?"; Baczyński w parę miesięcy później: "Moja panienko z porcelany - czemu żeś mi się stłukła". I kto jest tutaj spiritus movens? Zresztą: "Lojoli lekki lok, jej lok - cesarz tulił do martwego kimona". - To z Gajcego.
Spośród Skamandrytów są: Tuwim, Lechoń, Słonimski (czy nie przesada); nie ma Balińskiego i Wierzyńskiego. Owszem, Tuwim był wirtuozem języka. "Mochnacki" i "Piłsudski" Lechonia to Parnas. Gdzie jest jednak Wierzyński choćby ze swoimi elegiami o Wieniawie czy Broniewskim. Ten najskromniejszy i tak przejmująco bliski?
A oto moje polskie typy: 1. Bolesław Prus, 2. Henryk Sienkiewicz, 3. Stanisław Wyspiański, 4. Tadeusz Gajcy, 5. Bolesław Leśmian, 6. Kazimierz Wierzyński, 7. Stefan Żeromski, 8. Józef Hen, 9. Edward Redliński, 10. Jerzy Pilch.
Krótkie wyjaśnienie. W ankiecie na temat "Polaków XX wieku" postawiłem na pierwszym miejscu Żeromskiego, a i Boy-Żeleński był w ścisłej czołówce.