I taki to nasz antyk - łażą po domach Agrypa z Agrypiną. Potem wizytę trzeba odleżeć. Popadając w sezonową depresję. A co to depresja? Susan Sontag wyjaśnia: to melancholia - minus wdzięk. Może gdzie indziej jest pora na melancholię. U nas to wykluczone. Za ciekawie: dowiaduję się z "Niedzieli", że zima czy nie zima - warto polować na czarownice. Hasełko, iż lepiej zrezygnować z podobnych łowów, to kontynuacja grubej krechy itp. bezeceństw. Czy są pod ręką czarownice? Pełno ich.
Z czarownic - tylko poniektóre / Latały aż na Łysą Górę. / Gdzie całowało się pod ogon / Tych, co praktycznie wszystko mogą. / Godniejszy przeto jest uwagi / Tłum szeregowców Czarnej Magii. / Pomyśleć czas o egzorcyście, / Który umieści ich na liście...
Z egzorcystą też się zgadza. Kto wystąpił z żarliwym apelem, by wreszcie wziąć się za czarownice? Biskup Adam Lepa. Jego zdaniem deklaracja, że lepiej nie polować, oparta jest - "...na grubym nieporozumieniu. Oto na tym samym poziomie stawia się w nim dwie grupy osób: czarownice z dawnych czasów, które były niewinne, oraz ludzi nam współczesnych, którzy ponoszą odpowiedzialność za różne zbrodnie, a nawet za akty ludobójstwa..."
Miłe rozróżnienie. Tyle że wtedy, gdy na nie polowano - tamte czarownice były przecież winne. Mówili o tym poprzednicy biskupa L. Kogo należało, skazano, spalono, podtopiono w rzece. Po to, by po kilkuset latach przyznać się do gafy. Teraz nie zapłoną stosy. Ale płomień nienawiści jest ten sam. Później - za dziesięć lat, za dwadzieścia, czas szybciej biegnie - kolejny autorytet stwierdzi: czarownica była niewinna! I bardzo mu przykro, że postąpiono z nią po chrześcijańsku. Tzn. (przepraszam) nie po chrześcijańsku.
Drewniane łóżko lepsze jest od złotej trumny.