Archiwum Polityki

Obywatelstwo

70-letnia Orna Keret z Tel Awiwu, matka znanego izraelskiego pisarza Etgara Kereta, urodziła się i wychowała w Polsce. Do dzisiaj mówi piękną, literacką polszczyzną, a w biblioteczce na honorowym miejscu trzyma utwory polskich poetów. Przeżycia wojenne spowodowały traumę, której nie może do dziś w sobie zwalczyć.

Wcześnie straciła matkę. Z ojcem mieszkała najpierw w warszawskim getcie, potem przenieśli się do dzielnicy żydowskiej w Węgrowie. Ojciec jakimś cudem załatwił jej i sobie aryjskie papiery, dzięki nim opuścili getto. W czasie powstania warszawskiego w 1944 r. poszedł walczyć i zginął. Ona trafiła wówczas do sierocińca, najpierw w Zatrzebiu, potem aż w Zabrzu. Miała 13 lat, kiedy wraz z grupą innych sierot pochodzenia żydowskiego w 1946 r. została załadowana do pociągu i wyjechała z Polski.

Kiedy prezydent Kwaśniewski obiecał mieszkańcom Izraela z polskimi korzeniami szybką ścieżkę nadawania (bądź odzyskiwania) polskiego obywatelstwa syn Etgar zaczął namawiać matkę, aby wystąpiła o polski paszport. Chciał razem z nią przyjechać do Warszawy, Krakowa, pokazać jej kraj. Orna Keret długo się wahała, ale w końcu 2 lata temu złożyła odpowiednie dokumenty w polskim konsulacie. – Wystąpiłam o przywrócenie mi statusu obywatelki Polski – mówi. Pod koniec 2003 r. dostała odpowiedź odmowną. Powodem miał być fakt, że wyjeżdżając w 1946 r. sama zrzekła się polskiego paszportu. – To straszne kłamstwo, byłam dzieckiem, nikt mnie o nic nie pytał, niczego nie podpisywałam. Ot, po prostu, w pociąg i w drogę – pani Orna nie ukrywa rozżalenia. Urzędnik poinformował przy okazji, że po zapłaceniu równowartości ok. 1500 zł można uruchomić procedurę nadania jej obywatelstwa polskiego. Orna Keret uważa jednak, że nadal jest obywatelką Polski, bo nigdy się tego statusu nie zrzekła.

Polityka 11.2004 (2443) z dnia 13.03.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama