Nie zgadzam się z opinią zamieszczoną w Raporcie o komornikach [„Egzekutorzy”, POLITYKA 7]. Jestem córką komornika i uważam, że wszystko zostało pokazane tylko ze złej strony. Wiem z doświadczenia, ile godzin mój ojciec spędza w pracy, ile poświęca temu siły i zaangażowania. Jego praca nie trwa 5 dni w tygodniu po 8 godzin. Nie pamiętam już nawet, ile lat nie brał urlopu. Piszecie o firmach ochroniarskich zatrudnianych przez komorników – wielu z nich chodzi na egzekucję bez żadnych pomocników, narażając się tym samym na spore uszczerbki na zdrowiu. Wiele razy słyszałam opowieści ojca o tym, jak dłużnicy biegali za nim z siekierą, ile razy mu ubliżali i grozili. W artykule jest opis tylko podłych, niesumiennych komorników. A przecież wielu z nich udziela porad, stara się pomóc samotnym matkom, ludziom, którzy potrzebują tych pieniędzy, żeby przeżyć kolejny miesiąc. Takie uogólnianie może być dla wielu obraźliwe. Bo przecież w każdym zawodzie zdarzają się naciągacze, oszuści, krzywoprzysięzcy, kłamcy. Więc po co wrzucać wszystkich do tego samego worka?
Polityka
11.2004
(2443) z dnia 13.03.2004;
Listy;
s. 90
Reklama