Archiwum Polityki

To przeszła młodość

Wczasach, gdy wydawało się, że tytuł programu nie kłamie – „Myślenie ma kolosalną przyszłość” – bywalcy STS zachęcali znajomków do odwiedzenia scenki na Lesznie:
– Chodź pan zobaczyć, co w kraju słychać.

Potem skrzyknięci opowiadali zapamiętane dowcipy, opisywali własnymi słowami satyryczne black outy: dwóch facetów stoi na jednej nodze. – Żeby nam tylko drugiej nie podnieśli – wzdychają. Pańcia mówi do koleżanki: – Żryj szybciej, bo podrożeje! Ktoś wtopiony w tłum zdobywa się na podsumowanie sytuacji: – Odczuwa się ogólny brak wszystkiego... Odzywa się głos: – Okazało się, że nasza teza nie zgadza się z rzeczywistością. – Trzeba zmienić tezę – podpowiada szept z prawej strony. – Trzeba zmienić rzeczywistość – sufluje szept z lewa. Godzi ich głos centrysty: – Trzeba po prostu zmienić, że się okazało.

Magia miejsca: STS ulokował się między dwoma kościołami, w siedzibie byłej loży masońskiej. Przed zmianą głównego lokatora występował tam teatr liliputów. No, ale że ludzie rosną, w przodującym ustroju zwłaszcza władze zgodziły się, by w zdewastowanym pomieszczeniu grali i śpiewali studenci. Kiedy to się działo? 13 marca minie pół wieku od chwili, gdy całą noc trwała próba. 13 marca – tę datę esteesowcy uznali za swój artystyczny debiut. Okoliczności debiutu: aktorzy zawodowego Teatru Satyryków podjęli (z niejakim wyprzedzeniem) zobowiązanie – aby godnie uczcić 1-majowe święto, zaopiekują się jakimś młodym zespołem, pomogą mu sklecić składankę, doprowadzą do premiery. W Komisji Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich za kulturę odpowiadał Jerzy Markuszewski. Miał rozeznanie w środowisku, wiedział, kogo ciągnie na scenę: sam zaznał już radości braw, kreując rolę w amatorskim przedstawieniu „Młodej gwardii”.

Polityka 11.2004 (2443) z dnia 13.03.2004; Groński; s. 98
Reklama