Archiwum Polityki

Jachnicki nadal inkasuje

Po artykule „Znikający egzekutor” (POLITYKA 11), gdzie opisaliśmy sposoby oszukiwania klientów przez Kancelarię Jachnicki Inkaso, odebraliśmy kilkadziesiąt telefonów i e-maili od kolejnych pokrzywdzonych. Mechanizm działania Kancelarii był za każdym razem podobny. Po dwóch, trzech dniach od przesłania dokumentacji przez zlecającego windykację długu przyjmowała zlecenie i żądała uiszczenia tzw. opłaty kancelaryjnej w wysokości do 20 proc. wartości zobowiązania (przeważnie od kilku do kilkunastu tysięcy złotych). Twierdzono, że wszystko sprawdzono, firma-dłużnik jest wypłacalna, a więc należność będzie odzyskana. Klienci wpłacali gotówkę i wtedy zapadała cisza, długu nie windykowano, a zaliczek nie zwracano.

Według szefa Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów Zbigniewa Żelaźnickiego, wszyscy, którzy czują się oszukani, powinni nadal składać doniesienia we właściwych terytorialnie prokuraturach. – Interes każdego poszkodowanego jest dla nas tak samo ważny – oświadcza prok. Żelaźnicki. Problem polega jednak na tym, że rozproszone po całym kraju postępowania nie ujawniają prawdziwej skali procederu. Każda sprawa z osobna będzie umarzana, a pokrzywdzeni odsyłani na cywilną drogę prawną. Dopiero połączenie postępowań w jedno śledztwo prowadzone przez jedną prokuraturę (np. mokotowską, bo tam właśnie działa biuro Kancelarii Inkaso) pozwoli na zdekonspirowanie mechanizmu oszustwa i prawdziwą obronę klientów nabitych w butelkę. Tych spośród naszych czytelników, którzy stracili pieniądze zlecając panu Jachnickiemu usługę, namawiamy do składania doniesień w prokuraturze Warszawa Mokotów. A prokuraturę informujemy, że niniejszy tekst też stanowi doniesienie na przestępczy proceder prowadzony przez Kancelarię Jachnicki Inkaso.

Polityka 12.2004 (2444) z dnia 20.03.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama