Archiwum Polityki

Szpital onkologiczny odsyła do apteki

Czy może się zdarzyć, by w największym szpitalu onkologicznym w Polsce zabrakło podstawowego leku stosowanego w chemioterapii? Okazuje się, że tak i to nie z winy wysokich kosztów leczenia (chodzi o cyklofosfamid – lek stary i relatywnie tani), ale z powodu zwykłej biurokracji. – O jeden dzień za długo dokumenty leżały na czyimś biurku – ocenia krajowy konsultant w dziedzinie onkologii klinicznej doc. Maciej Krzakowski. Ponieważ w Polsce zmienił się dystrybutor leku, powinien dopełnić koniecznych formalności w resorcie zdrowia, gdzie potrzebny był podpis ministra na dokumentach zezwalających na obrót specyfikiem. Ponieważ nowa firma nie dostarczyła na czas dokumentacji urzędowej – nawet krótkie wstrzymanie dostaw leku do hurtowni spowodowało problemy w Centrum Onkologii i w innych ośrodkach leczących nowotwory, gdzie zapasy cyklofosfamidu nie były duże. – Odsyłaliśmy pacjentów do aptek w mieście, a teraz będziemy im zwracać pieniądze – mówi dr Piotr Siedlecki, zastępca dyrektora Centrum Onkologii do spraw Leczniczych. – Mam nadzieję, że ta sytuacja nie powtórzy się już więcej, choć niestety nie zdarzyło się to pierwszy raz.

Polityka 13.2004 (2445) z dnia 27.03.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama