Archiwum Polityki

Łódź na fali

Gillette, Bosch, Philips – wszyscy inwestują w Łodzi. Wysokie bezrobocie i niskie płace okazują się szansą dla tego miasta. Gdyby jeszcze łodzianie chcieli w to uwierzyć!

Mimo że temperatura niska, Giuseppe Parma nie traci właściwego Włochom entuzjazmu. Dyrektor generalny Merloni Indesit w Polsce niedawno wrócił z Fabriano w Umbrii, gdzie z zarządem koncernu ustalał szczegóły nowej dużej inwestycji w naszym kraju. Od pięciu lat w Łodzi działa fabryka kuchenek Ariston i Indesit, w której pracę znalazło ponad 700 osób. – To przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Dlatego będzie drugi etap – mówi Giuseppe Parma. Za 40 mln euro powstanie jedna z najnowocześniejszych w Europie linii do montażu lodówek. Otwarcie planowane jest pod koniec 2004 r.

Podobne plany, też w Łodzi, ma inny potentat z branży – Bosch Siemens. Do już działającej fabryki pralek i zmywarek dobudowana zostanie kolejna. – Za dwa lata Łódź będzie największym w Europie Środkowej centrum produkcji sprzętu gospodarstwa domowego – mówi dyrektor Parma.

– Za kilka lat będziemy tu mieć drugą Dolinę Krzemową – twierdzi z kolei Krzysztof Makowski, wojewoda łódzki. Według niego, już wkrótce o mieście znów będzie głośno. Do inwestowania w regionie przygotowują się duże międzynarodowe koncerny. Philips przenosi tu z Irlandii centrum rozliczeń księgowych. – Już dziś pracuje 120 osób. Docelowo będziemy zatrudniać ponad 500 ludzi i obsługiwać całą Europę – mówi Bogdan Rogala, prezes Philips Polska. Gillette ma zamknąć dwa spore zakłady w Wielkiej Brytanii oraz część w Niemczech i kosztem 120 mln euro wybudować nowe w Łodzi. Swoje centra telefoniczne i infolinie umieszczają tu banki i firmy telekomunikacyjne. Co je ściąga do miasta podobno skazanego na zagładę?

Ludzie za burtą

Dziś w Łodzi żyje się ciężko. Co piąty mieszkaniec regionu pozostaje bez pracy – 19,2 proc.

Polityka 13.2004 (2445) z dnia 27.03.2004; Gospodarka; s. 40
Reklama