Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Dwadzieściaplus

+++

Jeszcze jeden młody zdolny chłopak świetnie śpiewający jazz! Myślałem kiedyś, że już nie będzie nowych Harrych Connicków, ale myliłem się. Po Kanadyjczyku – Michaelu Buble’u i Amerykaninie – Peterze Cincottim pojawia się Brytyjczyk – Jamie Cullum. Zadebiutował w małej wytwórni, ale nowa płyta już dla największej. To dobrze, więcej ludzi ma szansę go poznać. Jak można mieć taki głos, mając 20 lat? Widać można... Obok klasycznych tematów takich jak: „What A Difference A Day Made”, „I Get A Kick Out Of You” czy „Singing In The Rain”, śpiewa Hendrixa, Jeffa Buckleya i swoje piosenki, w których jest najlepszy. „Twentysomething”, „All At Sea” (polski single) i biograficzna „Next Year, Baby” – od nich proponuję zacząć słuchanie tej płyty. Kolejny młody człowiek, który udowadnia, że nie trzeba śpiewać w boysbandzie, żeby odnieść sukces.

Jamie Cullum, „Twentysomething”, Universal

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 13.2004 (2445) z dnia 27.03.2004; Kultura; s. 59
Reklama