Archiwum Polityki

Coś z życia

Żar w niemłodym sercu
W Jarosławiu policjanci zatrzymali 60-letnią kobietę, podejrzewaną o spowodowanie co najmniej dziewięciu pożarów. Tylko w czasie kilku ostatnich tygodni kobieta cztery razy podpaliła drzwi do piwnic. Mało tego. Okazało się, że płomienna babcia jest także winna pięciu pożarów domków letniskowych w pobliskiej Radawie. Zatrzymana przyznała się do zarzucanych jej przestępstw, ale nie wiadomo, dlaczego się ich dopuściła. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. I słusznie, w dobie histerii terroryzmu mogłaby nam za granicami poważnie zaszkodzić.

W poszukiwaniu straconego czasu

Rekordzistą w nietypowej dyscyplinie został pewien mieszkaniec Suwałk. Oto kilka dni temu oddał do biblioteki publicznej książkę, którą wypożyczył z niej 23 lata temu.
Książka nie była aż tak gruba, a pan nie czyta znowu aż tak wolno. Zaczekał po prostu na amnestię dla niezdyscyplinowanych czytelników. Inaczej kara za przetrzymanie książki wyniosłaby ponad 1000 zł.

Droga w zaświaty

Janusza Z. ze Szczecina odwiedziła pielęgniarka i poprosiła o jego własny akt zgonu. Okazało się, że przez ponad trzy lata w dokumentach ubezpieczeniowych uznany był za zmarłego. Gdyby trafił do szpitala, mogłoby okazać się, że nie może być leczony, ponieważ jest nieubezpieczonym nieboszczykiem – pisze „Głos Szczeciński”. Janusz Z. przeprowadził prywatne śledztwo, kto go uśmiercił, z jakiego powodu, a przy okazji, wizytując rozmaite urzędy, udowadniał własną osobą swoje realne istnienie. W jednej z przychodni dowiedział się, że dane o jego zgonie trafiły z Narodowego Funduszu Zdrowia. Tu z kolei pracownicy przyznali, że informacje o osobach ubezpieczonych i uprawnionych do korzystania z opieki medycznej wysyłane są z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Polityka 13.2004 (2445) z dnia 27.03.2004; Fusy plusy i minusy; s. 110
Reklama