Archiwum Polityki

Skok z wysokości

Niekonwencjonalną metodę pocieszenia pułkownika Mieczysława Tarnowskiego, który 30 kwietnia pożegna się z funkcją wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wymyślili jego koledzy-spadochroniarze. W płatnym ogłoszeniu prasowym napisali: „Mietek, nie interesuje nas, czy jesteś jawny, czy tajny... Nie ma znaczenia, czy jesteś generałem, czy pułkownikiem... Machnij na to ręką, spójrz na świat z 4000. Zaczynamy w sobotę. Przyjedź, skoczymy razem”.

W ubiegłym tygodniu Tarnowski miał odebrać z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego awans na stopień generała brygady. Wniosek o nominację został już podpisany przez premiera. W ostatniej chwili wycofał go szef Tarnowskiego Andrzej Barcikowski. Wojskowe Służby Informacyjne przekazały mu bowiem informację, że Tarnowski był w czasach PRL współpracownikiem służb specjalnych, do czego nie przyznał się w oświadczeniu lustracyjnym złożonym w 1998 r.

Dlaczego WSI zdecydowały się na ujawnienie tej informacji dopiero po sześciu latach? Część członków sejmowej komisji ds. służb specjalnych i niektórzy oficerowie tychże służb uważają, że awans Tarnowskiego został zablokowany, bo pułkownik za dużo wiedział o negocjacjach PKN Orlen z rosyjskim Jukosem w sprawie dostaw ropy naftowej do Polski. To Tarnowski miał wymóc na szefostwie ówczesnego UOP przekazanie rządowi informacji o zagrożeniach wiążących się z negocjowanym kontraktem. Tarnowski zaprzeczył rewelacjom WSI, ale zdecydował podać się do dymisji. Stwierdził, że w końcu będzie miał czas na swoje ulubione zajęcia: skoki spadochronowe i nurkowanie. Ciekawe, jak będą pocieszać go przyjaciele nurkowie?

Polityka 17.2004 (2449) z dnia 24.04.2004; Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama