Zbliża się 60 rocznica bitwy pod Monte Cassino, ale sąd do dziś nie rozliczył Stefana S., szefa nieistniejącego już biura turystycznego Mazovia, uważanego za winnego skandalu sprzed 10 lat. W 1994 r. S. zorganizował dla ok. 2500 osób, głównie weteranów i ich rodzin, wyjazd do Włoch na obchody 50 rocznicy bitwy. Wyprawa ta okazała się pasmem nieszczęść: sam S. tuż przed głównymi uroczystościami zniknął z 40 tys. dol., a gdy po 2 tygodniach się odnalazł, opowiadał, że został porwany, a w drodze powrotnej napadnięty i poturbowany (prokuratura ustaliła, że do Tunezji pojechał z własnej woli, a także i to, że sam poranił się nożem). Okazało się też, że biuro nie wywiązało się z warunków umowy, m.in. nie zapłaciło za część noclegów i za benzynę do autokarów, a wielu uczestników wycieczki musiało wcześniej wrócić do Polski. Do dziś przed warszawskim sądem ciągną się sprawy S. o oszukanie prawie tysiąca osób. Na początku maja sąd przesłucha kolejnych świadków. Sam S. przedstawia się dziś jako dyplomowany doradca ds. wykorzystania funduszy unijnych i występuje jako prelegent podczas szkoleń w tym zakresie. – Wystąpił u nas podczas jednego bezpłatnego spotkania informacyjnego. Niewiele z tego wyniknęło, bo okazało się, że jest to niewystarczające dla naszych klientów i nie kontynuowaliśmy tej współpracy – mówi jeden z wiceprezesów podwarszawskiego banku.