Z arcytrudnego wyboru Słowacy wybrnęli, jak mogli: faworyzowany w sondażach Vladimir Mecziar przegrał w drugiej turze wyborów prezydenckich z Ivanem Gaszparoviczem. Populista z brudną kartoteką przegrał ze swoim wieloletnim najbliższym współpracownikiem, tyle że o nieco czystszym życiorysie. Nic dziwnego, że wielu nie miało serca do takiego głosowania: frekwencja wyniosła 43 proc., a sporo osób wrzucało czyste karty. Prawdziwy wybór dokonał się w I turze, kiedy elektorat rozdrobnionej reformatorskiej centroprawicy nie pofatygował się do urn. Wnioski z tej lekcji, dotyczące samobójczych zachowań partii i wyborców, płyną ewidentne, ale widać każdy musi je przerabiać w ramach edukacji obywatelskiej.
Polityka
17.2004
(2449) z dnia 24.04.2004;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 14